Na "rwanie" łuku jak najbardziej ma też wpływ charakterystyka camów i długość doliny. Za mocny łuk oczywiście też. Są łuki które rwą przy minimalnym rozluźnieniu, są łuki w których trzeba się mocno postarać aby to zaszło.
Jeżeli dotyka się łuku kilka razy w tygodniu na 1h to osobiście nie widziałem sensu się męczyć.
Jak dobierze sobie funtaż i obciążenie to żadnej męki względem łuku myśliwskiego nie będzie. A będzie celniej.
Osobiście nie zauważyłem wybaczalności tarczówek, dobrze ustawiony łuk (na papier, bareshaft i odchodzenie) zawsze pośle prawidłowo dobraną strzałę pod kątem spinu masy grotu lotek tam, gdzie wyzwolił się strzał.
Oczywiście tylko nikt z nas nie jest robotem i zawsze popełnia mniejszy lub większy błąd, u mnie to co leciało po błędach czasem w 7 na tarczówce leci w 8... Po prostu przy tym samym skillu zmniejszył się rozrzut. Nieraz się dziwiłem jak mocno skopcony strzał potrafił jednak wejść w żółte.
Nie zauważyłem łatwiejszego kotwiczenia w łuku, który ma 40 cali.
Dla ludzi o wzroście przynajmniej 180 cm kąty cięciwy w takim łuku są znacznie lepsze, wypadają naturalniej, cięciwa przechodzi zwykle przez nos i kącik ust. Na łuku 32" już trzeba będzie kombinować, bo jak jest w kąciku ust to znów nie dotyka nosa, itd.
W moim odczuciu, jak ktoś ma czas na strzelanie po 2-3 godziny 4-5 razy w tygodniu
Sądzę że znakomita większość posiadaczy tarczówek w Polsce strzela znacznie mniej