Ano właśnie i tu zaczynają się schody.
Na początek mamy zjawisko zwane "paradoksem łuczniczym"
Otóż nie ma schodów, pozostają prawa fizyki.
"Paradoks łuczniczy" został rozpoznany i rozpracowany dla strzał wystrzeliwanych w inny sposób, niż ze spustu. Strzelając np. z palców - przykładamy siłę skierowaną poprzecznie - palce odchylają w czasie strzału cięciwę w bok. Następnie cięciwa usiłuje wrócić do linii prostej, działając siłą skierowana w bok przyłożoną do nocka - wtedy inercja powoduje wygięcie strzały. Przy strzelaniu przy pomocy spustu ten mechanizm praktycznie nie występuje.
Przy strzelaniu ze spustu działa na strzałę poprzecznie np. siła grawitacji - przed strzałem strzała jest oparta o podstawkę z jednej strony, a z drugiej o nock. To siła malutka - waga całej strzały to ok. 3o0-450 grain, z czego odejmijmy wagę grota, uwzględnijmy, że w przeciwieństwie do mierzenia spinu - siła nie jest przyłożona w połowie długości - i porównajmy z siłą mierzoną podczas ustalania spinu (prawie dwa funty) - kiedy się przecież strzała nie łamie!
Nawet gdy uwzględnimy sporą siłę działającą w czasie strzału wzdłuż na leciutko wygiętą przez grawitację strzałę - to po pierwsze dzięki bloczkom największa siła jest przyłożona na samym końcu (wtedy strzała już jest wstępnie rozpędzona), a po drugie poprzeczna składowa tych sił, po uwzględnieniu malusieńskiego pierwotnego ugięcia strzały przez grawitację - będzie wielokrotnie mniejsza od siły skierowanej poprzecznie na strzałę w czasie mierzenia spinu.
Teraz czekam na zdiagnozowanie innych sił działających na strzałę POPRZECZNIE, bo jak na razie zostaje teza o uszkodzeniu strzały lub wadzie fabrycznej.